Kategorie i ich Patroni
Zgłaszane gawędy kwalifikowane są do czterech kategorii:
- gawędy niepublikowane;
- gawędy, które wcześniej ukazały się w druku lub na innych nośnikach;
- gawędy spoza Kaszub i Kociewia;
- gawędy prezentowane przez dzieci i młodzież do lat 16.
Patronem 1. kategorii jest urodzony w 1852 roku Hieronim (zdrobniale: Jarosz) Derdowski – poeta, publicysta, redaktor. Po młodzieńczej peregrynacji po ziemiach polskich i Europie oraz po kilkuletnim pobycie w Toruniu, w 1885 roku wyjechał do Ameryki, gdzie kontynuował pracę publicysty w ośrodkach polonijnych (Chicago, Detroit, Winona). Był redaktorem, drukarzem, wydawcą i księgarzem. Zmarł w 1902 roku w Winonie. Najważniejsze jego dokonania literackie to m. in. poemat humorystyczny „Ò panu Czôrlińsczim, co do Pùcka pò sécë jachôł” (pierwsze wydanie ukazało się w 1880 roku w Toruniu), „Kaszubë pod Widnem”, „Walek na jarmarku”, „Jasiek z Knieji”, „Nórcyk kaszubści”. Fragment poematu o Czôrlińścim, znany jako „Kaszubski marsz”, został powszechnie uznany za kaszubski hymn.
Patronowanie przez Derdowskiego tej kategorii gawęd, w której można zdobyć Nagrodę Główną (grand prix), jest w pełni uzasadnione, jako że już w pierwszych zdaniach utworu wypunktował – chyba bezwiednie – ważne cechy gawędy (obecność adresata – słuchacza, zmyślenie, nieuporządkowany tok wywodu – improwizacja, oddziaływanie na emocje odbiorców):
„Druchë, chiże le nadstawta blëżi wasze ùszë,
Bò jô wama pełną ksążkã zarô nałgac mùszã.
Nie wiem, jak ne łgôrsczé mëslë ze łba sã wëwiją,
Ale wama ò Czôrlińsczim zełżã historiją:
Co òn wëżił, czej do Pùcka jachôł rôz pò sécë.
Jedno smiôc sã wama bãdze, drudżé płakac lëce.”
Polecana lektura:
Stanisław Janke, Derdowski, Gdańsk 2002;
O życiu i twórczości Hieronima Derdowskiego (1852 – 1902). Owoc konferencji z 2002 r., Zebrał, opracował i wstępem opatrzył Józef Borzyszkowski, Gdańsk – Wejherowo 2004.
Drugiej kategorii patronuje Józef Bruski (1908 – 1974). Urodził się w Przytarni, w przysiółku Robaczkowo. Zawodowo pracował jako lekarz w szpitalach w Sławnie i Chojnicach, później w Ośrodku Zdrowia w Lipnicy na Gochach. Był inspiratorem i opiekunem kaszubskiego zespołu folkowego „Chojny”, a przede wszystkim uroczym gawędziarzem. Tak o Józefie Bruskim pisze Tadeusz Bolduan w „Nowym bedekerze kaszubskim” (Gdańsk 1997): „Człowiek tryskający humorem, niezrównany bajarz, któremu do dzisiaj trudno dorównać. Jego gadki, wesołe i z zaskakującą puentą, nie były rubaszne ani tym bardziej wulgarne. Zawsze pogodne, jak „dochtór z Lipnicë.”
Oto jedna z dykteryjek dochtora:
„Wiekowô Waleska bëła kobietą srodze zahukaną przez swojego chłopa. Rôz jednak jij to wszëtko dożarło i powiôdô:
- Wicek, ta nasza Marynka (służąca) chodzi tako grubo.
- To je jeji sprôwa – mówi Wicek.
- To je prôwda, ale tu wszëtci lëdze gôdają, że to je z tobą.
- To je moja sprôwa.
-No pewnie, ale jak to wëglądô, jak wa sã chceta z tego spowiôdac?
- To je naszô sprôwa!”
Polecana lektura:
Pro memoria Józef Bruski (1908 – 1974) i Robaczkowo, Zebrał i opracował Józef Borzyszkowski, Gdańsk 2003.
Wincenty (Wicek) Rogala (1871 – 1958) jest patronem kategorii trzeciej. Był – według dzisiejszej nomenklatury – animatorem kultury w rodzinnej wsi – Wielu. Założył chór „Żaba”, który przetrwał 30 lat. Za przyczyną W. Rogali odrodził się wielewski teatr amatorski, który w styczniu 1920 roku przedstawił kaszubską sztukę „Jak w Kòscerznie kòscelnégò òbrelë” wg utworu Aleksandra Majkowskiego. Jednak Wicek Rogala zasłynął przede wszystkim jako popularyzator muzyki, mistrz gry na cytrze – Kaszubski Grôl. Założył i prowadził zespół muzyczny „Arion”. Tworzył muzykę do tekstów własnych, jak również do tekstów Jana Karnowskiego, czy Hieronima Derdowskiego, którego postaci i poezji był niespożytym promotorem.
Kaszubskiemu Grôlowi poświęcił jeden ze swoich wierszy Franciszek Fenikowski
Wieczór u Wicka Rogali
Pamiętam: pułap niski jak chmura,
wieczór, na kaflach białego pieca
cień zgarbionego człowieka, który
lat swych bierwiona dźwigał na plecach.
Księżyc czerwony. Otwarte okno,
na stole cytra, lampa naftowa …
Potem Wick nagle ręką strun dotknął
i nadleciały ćmy, nuty słowa.
Zleciały się tu sponad jeziora
srebrne ćmy, srebrne słowa i tony,
zaszumiał pieśnią kaszubską chojar
posępnie w lustro wody wpatrzony,
czarny, w odwiecznej, wichrzystej walce
nieraz znaczony śladem pioruna,
szumem do izby wtargnął, gdzie palce
biegały wprawnie po cytry strunach.
Za oknem księżyc błyszczał jak nigdzie,
skrzypiała lekko popchnięta furtka,
a starzec śpiewał o ludzkiej krzywdzie,
o złym, diabelskim uśmiechu Purtka
i o czerwonej wodzie Raduni
wśród leśnych polan porosłych wrzosem,
którą na wieki pieśnią rozłunił
poeta z ziemi jezior i sosen.
Polecana lektura:
Kazimierz Ostrowski, Pieśniarz z ziemi jezior. O Wincentym Rogali z Wiela, Gdańsk 1977 (wyd. I), 1985 (wyd. II poszerzone).
Aby oddzielić zmagania dzieci od występów dorosłych, w 2018 roku ustanowiono 4. kategorię, której patronem został Józef Brzeziński (1941 – 2002). To spirytus movens wielewskiego turnieju, inicjator i jego wieloletni organizator. W początkach zawodowych był nauczycielem matematyki i wychowania fizycznego. Od 1976 roku poświęcił się pracy w rodzinnym Wielu, gdzie został dyrektorem nowo powstałego domu kultury pod nazwą Gminny Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji. Z jego inicjatywy rozbudowano obiekt i w 1987 roku otwarto Muzeum Ziemi Zaborskiej, w którym znalazły godne miejsce zbiory Leonarda Brzezińskiego. Józef Brzeziński miał dar nawiązywania kontaktów z ludźmi kultury, artystami, m. in. z Marianem Mokwą, Władysławem Licą, Janem Durajem, czy z małżeństwem malarzy, Zofią i Ryszardem Nałęcz-Jaweckimi.
8 czerwca 2002 roku na wielewskim cmentarzu żegnany był m. in. takimi słowami: „(…) Żegnają Ciebie ci, którzy dzięki Tobie dotknęli tajemnicy duszy tej ziemi, ukrytej w rzeźbie, słowie, w oddanych Twojej pieczy muzealiach. Mówią, że nie każdemu wolno płakać. Raz widzieliśmy Ciebie, płaczącego ze wzruszenia: było to podczas otwarcia Muzeum Ziemi Zaborskiej. „Żyj tak,aby ślady twoich stóp przetrwały ciebie” – głosiła dewiza śp. biskupa Jana Chrapka. Nasze – Twoje muzeum jest wyrazistym śladem Twojej ziemskiej wędrówki. Ocaliłeś od zapomnienia pamiątki tej ziemi, dałeś schronienie dziełu swojego stryja. (…) Zjednałeś sobie przyjaciół, którzy poprzez Ciebie stali się przyjaciółmi Wiela, odwiedzają naszą wieś co roku z okazji kolejnych turniejów gawędziarskich. Co roku … aż do chwili, gdy nieubłagana śmierć, jak teraz Ciebie, wyrwała z grona żyjących. Dziś wychodzą Tobie naprzeciw – Twojej i naszej krainy, i wsi serdeczni przyjaciele: uśmiechnięty Henryk Hewelt, bliscy krajanie Matylda Bławat i Augustyn Dominik, wita Cię góralski mędrol Staszek Chowaniec. Zaczynacie snuć w przyjacielskim kręgu serdeczną gawędę…”